O Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach słów kilka, manufakturze słodyczy albo aptece wyobraźni (jak kto woli) oraz o miejscu zwanym Kadzielnia.
Odkrywając świętokrzyskie pojechaliśmy do stolicy województwa, a precyzyjnie postanowiliśmy odwiedzić Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach. Nasz maluch najbardziej nie mógł się doczekać tej atrakcji, ciągle dopytywał, kiedy w końcu tam będziemy...
Udało się jesteśmy...
Zwiedzamy muzeum
Na początek trochę mrocznie, a w zasadzie bardzo mrocznie. W
pierwszej sali ciemno, delikatnie podświetlone witrynki ze starymi zabawkami,
dużo lalek sprzed wieku wraz z opisami - z czego są zrobione, z jakiego kraju
pochodzą i z którego roku. Podobnie przedstawione stare samochody, klocki,
domki dla lalek. Z sali szybko wychodzimy, bo niektórym szybko się znudziło, a
poza tym ta mroczność...
W następnej sali stoliki z krzesełkami, na stolikach
drewniane klocki, na podłodze puzzle gigant – dziecko może na chwilę przysiąść
i się pobawić, choć wszystko dość mocno podniszczone. Puzzle szybko ułożone,
więc idziemy dalej.
W kolejnym pomieszczeniu (tu już jasno – na szczęście są
okna) witryny z przeróżnymi zabawkami. Tu mogliśmy jako dorośli powspominać
sobie dziecięce czasy, bo pełno zabawek z naszych lat, ale oczywiście za długo
napatrzeć się nie mogliśmy, bo co to za atrakcja dla dziecka, oglądać zabawki
którymi nie można się nawet pobawić.
Idziemy dalej i tutaj, w sporym pokoju znajduje się raj gier
planszowych. Jest ich mnóstwo, a na końcu pomieszczenia, miejsce, w którym
można wybrać sobie grę planszową z udostępnionych i rodzinnie zagrać. Nareszcie
coś naszego synka zainteresowało na dłużej, wybrał sobie grę, zresztą całkiem sympatyczną - koty i myszy
i gramy. Po skończonej grze przed nami jeszcze do obejrzenia zostały makiety do zabawy stworzone
przez dzieci, modele samolotów, statków, czołgów i na koniec zabawki drewniane,
które można dotknąć i wypróbować – na szczęście J
Tu spędzamy trochę więcej czasu, bo nasze dziecko zauroczyło się drewnianym
stukającym bocianem. Po wypróbowaniu wszystkich drewnianych sprzętów udajemy
się do wyjścia.
Oceniając muzeum, dalibyśmy mu wspólnie 3/5. Nasz szkrab
wychodząc powiedział :” myślałem, że tu będzie trochę inaczej”. My nie mieliśmy
jakichś wyobrażeń, ale mieliśmy pewien niedosyt, mimo że było tu i coś dla
dorosłego i dla dziecka, i do wspólnej zabawy.
Na pewno jednak będąc w Kielcach warto tu zajrzeć, szczególnie z dzieckiem. Może nie będzie to najwspanialsza sentymentalna podróż po krainie zabawek, ale przyjemna odmiana od zwykłych muzeów. My będąc pod wrażeniem i urokiem muzeum H. Sienkiewicza, do muzeum zabawek mieliśmy spore wymagania - na pewno za duże.
Muzeum Zabawy i Zabawek przy placu Wolności w Kielcach
Apteka wyobraźni czyli karmelowa manufaktura
Większą atrakcją dla naszego dziecka okazała się manufaktura
słodyczy, gdzie odbywają się pokazy tworzenia karmelowych słodyczy. Każdy
uczestnik biorący udział w pokazie uczy się jak wykonać tradycyjne
słodycze z karmelu i na koniec samodzielnie wykonuje lizaka. Za to
wszystko + dyplom małego karmelarza
zapłacimy 9zł. A rodzice w tym czasie mogą przysiąść przy stoliku i napić się
kawy, bo manufaktura słodyczy to również kawiarnia. Warto tu przyjść z
dzieckiem również poza pokazami, na kawę, na ciacho. Funkcjonuje tu duża sala zabaw dla
dzieci, warto zakupić pyszne cukierki i lizaki w przeróżnych kształtach.
Smakuje to wszystko wyśmienicie i jest warte od czasu do czasu małego grzechu.
Nasze dziecię oceniło, że manufaktura karmelu i lizaki, to najlepsza rzecz jaka
go w tym dniu spotkała ;)
Przed pójściem do krainy cukierków polecamy pyszny obiad w
Restauracji Kieleckiej, żeby dzieciaki nie postanowiły z głodu zjeść wszystkich
dostępnych w manufakturze słodyczy. Restauracja znajduje się zaraz obok Muzeum Zabawek,
posiada menu dla dzieci i fajne propozycje dań. Wszystko było bardzo smaczne, w
atrakcyjnych cenach i przyjemnym wnętrzu.
Manufaktura karmelu |
Masa na lizaki |
Niespodzianka w centrum miasta
Po tych wszystkich atrakcjach wracamy do domu. Słońce ma się
już ku zachodowi, wsiadamy w samochód, zapinamy pasy i wyjeżdżamy z centrum,
ale ale….. udało nam się ujechać chyba z kilometr od miejsca postoju, a tu
praktycznie w centrum miasta ukazują nam się takie widoki.
Szybko zjeżdżamy i zatrzymujemy się. Jest to dawny kamieniołom Kadzielnia, gdzie znajduje się obecnie amfiteatr (odbywają się tu róże imprezy i koncerty). Idziemy ścieżką wśród skał, jest naprawdę pięknie i niesamowicie, w dole tzw. jeziorko szmaragdowe.
Kadzielnia z jeziorkiem szmaragdowym |
Jaskinie udostępnione do zwiedzania |
Szybko zjeżdżamy i zatrzymujemy się. Jest to dawny kamieniołom Kadzielnia, gdzie znajduje się obecnie amfiteatr (odbywają się tu róże imprezy i koncerty). Idziemy ścieżką wśród skał, jest naprawdę pięknie i niesamowicie, w dole tzw. jeziorko szmaragdowe.
Od kwietnia można przejść się wzdłuż
kamieniołomu przechodząc zamieszkaną przez nietoperze jaskinię (umawiając się
wcześniej telefonicznie na zwiedzanie tel. 695213381, od poniedziałku do soboty
w godzinach 9.00-17, lub e-mail: jaskiniakadzielnia@gmail.com ), ale w marcu
nietoperze jeszcze śpią. Gdy wokół jest zielono musi być tu jeszcze piękniej.
Niestety robi się coraz zimniej i ciemniej, więc robimy kilka fotek i uciekamy.
Ciekawe miejsce choćby na spacery, biorąc również pod uwagę
to, że naprzeciwko znajdują się po prostu zwykłe blokowiska. Kadzielnia to
niezła odskocznia od miejskich widoków.
Śiętokrzyskie nas ciągle zaskakuje i chyba to się nie nigdy zmieni. J
Ocena wycieczki 4,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz